Starobojarska
Anna i profesor
wiecznie nieogolony i zgarbiony profesor
o skomplikowanym nazwisku kończącym się
na zestrój rsky wyciągniętym językiem
nawilżył glebę warg przed chwilą
telefonował zet wywoływał w nim zawsze
uczucie abominacji co porabiasz ryknął...
Anna i profesor
wiecznie nieogolony i zgarbiony profesor
o skomplikowanym nazwisku kończącym się
na zestrój rsky wyciągniętym językiem
nawilżył glebę warg przed chwilą
telefonował zet wywoływał w nim zawsze
uczucie abominacji co porabiasz ryknął
promyki słoneczne przemykały chyłkiem
jak zające po pokonaniu dużych jak sieć
oknach firanki załamywały się płasko
Anna uważnie na niego patrzyła
minął rok powiedziała. Spojrzał na nią
wilgotnym językiem przeczołgał nadpsuty
rozkołysany ząb, który milczał jak
grób
po brzegi wypełniona wodą karafka
grała światłem bladym i różowym
w pokoju panowała cisza nieruchoma
bryła powietrza nie zapraszała do rozmów