Ołowiana
Wiaczowi
Spożywałeś surową trawę glinę i korę
pośród tłumu wytwornych desek
na kołdrach pękatych od żółtej ścinki
mądry i niemy jak ryba głębinowa
Z dala od królestwa marności i pychy...
Wiaczowi
Spożywałeś surową trawę glinę i korę
pośród tłumu wytwornych desek
na kołdrach pękatych od żółtej ścinki
mądry i niemy jak ryba głębinowa
Z dala od królestwa marności i pychy
Milczał lipiec uczony archijerej
lał swoje woski i wiatry zaklinał
nieregularny archipelag chmur
gęstniał jak żelatyna farb Chagalla
Tylko nad tobą życie władzy nie miało
do kobiet i biesiady miałeś szczęście
widziałem cię jak zażerałeś się tanią
wilgotną kiełbasą wypełnione gwiazdami
oczy z troską omywały księżyc
na śmierć czasu ci zbraknie
ale wzejdzie piękne słońce
zawsze będzie to trochę cieplej
wielki jak góra szczylu