Kujawska
Wyszedłem z apteki w 1987 roku
powietrze było wytapetowanym przeczuciem
nie spotkałem nikogo z moich bliskich znajomych
żadnych analogii nie nasunęła mi narożna restauracja
nad kawą zbożową zastygł nieznajomy mi szatniarz
przelicza dorobek tych parę upuszczonych monet...
Wyszedłem z apteki w 1987 roku
powietrze było wytapetowanym przeczuciem
nie spotkałem nikogo z moich bliskich znajomych
żadnych analogii nie nasunęła mi narożna restauracja
nad kawą zbożową zastygł nieznajomy mi szatniarz
przelicza dorobek tych parę upuszczonych monet
regularność występowania koszów na śmieci
była mi równie obojętna jak ceny letnich krawatów
wszelki mój ruch perfekcyjnie mijał się z celem
rozsypane kałuże z odbitymi w nich syrenkami
i chrapami szyldów nie miały nic do przekazania
mijam twarze uwagę przykuwają te szare i banalne
te bajecznie kolorowe nie przemawiają do mnie