Botaniczna
Relacja
Ósmego lipca odumarła Maćkowa żona
I leży w dole jak ozdobna poduszka do pieczątek
Wilgotna jeszcze ciepła od łańcucha nocnych uścisków
i smolistych nocy szerokobiodra jak gruszka...
Relacja
Ósmego lipca odumarła Maćkowa żona
I leży w dole jak ozdobna poduszka do pieczątek
Wilgotna jeszcze ciepła od łańcucha nocnych uścisków
i smolistych nocy szerokobiodra jak
gruszka
Atakowana z zewnątrz poruszała się leniwie
Jak ślimak dobrze było obok niej
postawić antałek zimnego piwa
Teraz cichą rzęsą piachu jak kocem
Zaciągnięto wykarczowany dołek
Na spłachciu ziemi tańczą kule dmuchawca
Kręcą się śpiki bez ustanku
"Wśród szczęku broni jest wiarą miłość w znoju
Umili ci żywobycie w porę oświeci gniew twój Maćku
Zawłóczy w zamian szczęśliwość uprzestrzeni"
Tak gadał wierszem ksiądz nad grobem
jakby nie śmiał marnować czasu
na najskromniejsze choćby opisanie śmierci
"Odjechała cię Maćku w piątek znikła za zakrętem
Była w aucie Syrenka i z Krzysztofem Świętem"