Tekst Ryszarda Gąsiorowskiego: "Żydzi szyli kożuszki" - opowieść o Żydach z Suchowoli pracujących i modlących się w Jatwiezi Dużej. Tekst wyróżniony w konkursie a wspomnienia: "Historie lokalne". Organizator: Centrum Trzech Kultur w Suchowoli. Sfinansowano ze środków Fundacji Orlen. Wszystkie teksty ukażą się w formie książki w czerwcu 2021.
Wspomnienia Wacława
Gąsiorowskiego
Ryszard Gąsiorowski
Żydzi szyli kożuszki z materiałów, które przynosili im ludzie. Mój ojciec Wacław Gąsiorowski (ur. 05.06.1924) opowiadał, że Żydzi przyjeżdżali do różnych gospodarzy w Jatwiezi Dużej. Np. do Andraków czy do nas. Dostawali dach nad głową wyżywienie oraz pieniądze za pracę. Przyjeżdżali na dzień czy dwa i szyli lub naprawiali rzeczy ze skóry: torebki, kożuszki. Były okresy, że docierali do naszej wsi raz w tygodniu. Ojciec opowiadał, że między pracą Żydzi modlili się "po swojemu". Mówił o kwadratowym pudełeczku, które nakładali na czoło oraz skórzanych paskach, którymi okręcali ręce na czas modlitwy. Pudełeczko potocznie nazywane było "dziesięcioro". Na modlitwy wychodzili "na pokój". Ojciec to pamięta, bo czasem ich podglądał. Po modlitwach wracali do kuchni na poczęstunek. Wódki nie pili. Ojciec pamięta dwa imiona tych Żydów z Suchowoli: Chona i Zelik, ale przyjeżdżali też inni. U Andraków Żydzi trzymali swoją maszynę i kiedy do nich przyjeżdżali pracowali właśnie na niej. Wtedy też inni ludzie przynosili rzeczy do naprawy. Niektórzy przyjeżdżali ze swoją maszyną.
Chłopi w kożuchach. Fotografia z archiwum B. Bykuć