Lola Wolf - Reznick
Początek burzy
(1939 – 1941)
[Z : "Pinkas Krinki", Tel-Aviv,
str. 266 - 267]
<...>
Zmierzch Społeczności Żydowskiej Krynek
Jesteśmy zamknięci w getcie
We wrześniu 1941, rozeszły się słuchy o
rychłej organizacji getta dla Żydów kryńskich. Z dnia na dzień stawało się
oczywiste, że plotka nie była bezpodstawna. Krążyły okropne historie z miast, w
których getta już istniały.
W końcu listopada 1941, Żydzi
zostali uprawnieni do założenia komitetu
pośredniczącego w kontaktach z władzą niemiecką, odpowiedzialnego za
wdrażanie wszelkich niemieckich nakazów. Niebawem zostało wydane zarządzenie: wyegzekwować
teren na lewo od ulicy Młynowej do prawej strony ulicy Rynkowej po elektrownię.
Ulicę Garbarską po rzekę ogrodzić ze
wszystkich stron drutem kolczastym w celu demarkacji granic getta. Niemcy
wykalkulowali co do joty, by – broń boże –nie wypadło więcej niż jeden na półtora metra kwadratowego
przestrzeni życiowej dla jednego Żyda w getcie. Siedemdziesiąt procent
mieszkańców Krynek, znaczy, wszystkich Żydów kryńskich skazano na życie w ciasnocie i ograniczeniu .
Niebawem został zaanonsowany faktyczny dekret dotyczący budowy ścian getta. Setki Żydów
zaangażowano do stawiania wysokich murów własnego więzienia. Wybudowano dwie wieże
obserwacyjne, jedną na rynku, u wylotu na ulicę Garbarską, drugą zaś przed
mostem nad rzeką, również na Garbarskiej.
Strażnicy wartowali na zewnątrz i wewnątrz
obu wież. Nikt nie mógł wejść lub wyjść
z terenu getta bez specjalnego zezwolenia.
Wybrano, tak zwany, Judenrat - ciało reprezentujące społeczność żydowską.
Zadaniem jego było regularne konfiskowanie oraz przekazywanie do rąk Niemców wszelkich kosztowności, takich
jak odzież, obuwie, futra, złoto czy biżuteria. Judenrat nadzorował tempo
budowy murów getta oraz zapewniał dzienne racje robotników do prac wszelkich.
W
okolicach dwudziestego grudnia 1941 wydano nakaz, w przeciągu kilku dni, przesiedlenia
wszystkich Żydów do getta. Nie wszystko można było ze sobą zabrać. Polscy policjanci
plądrowali domy żydowskie celem przywłaszczenia sobie najlepszych rzeczy, czy
to od razu je zabierając, czy też
nakazując pozostawienie na później. Żydzi
w ograniczeniu czasowym przenosili do getta najpotrzebniejsze przedmioty
codziennego użytku. Przy tym często „uhonorowywano
ich” batami, ściągano wysokie haracze a nawet rozstrzeliwano. Szimeł (Shimel)
Szeiman (Sheiman) z Bubicekes (Bubitsekes) został rozstrzelany właśnie w takich
okolicznościach, przenosząc do getta swój szewski ekwipunek .
Pamiętam dni naszej przeprowadzki:
tłok na rynku, przechadzający się chrześcijanie.
Wielu z nich smutnych, jednak większość zadowolona
– nareszcie skończą z tymi Żydami, co więcej, posiądą ich własność!
Wielu SS – manów I polskich policjantów stało u wejścia do
getto sprawdzając każdy tłumok, każdy pakunek. Najlepsze rzeczy, ponad pięćdziesiąt
procent, konfiskowano. Słychać było zawodzenie, płacz, szarpaninę, a ponad
wszystko okrutne bandyckie głosy SS – manów, ich rozkazy, ironiczny śmiech, a
przede wszystkim ich okropne bicie!
Z
jęz. angielskiego tłumaczyła Joanna Czaban